Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    najnowsza kolej ChRL
Zwiń mapę
2007
18
lut

najnowsza kolej ChRL

 
Chiny
Chiny, Golmud
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14317 km
 
Przed 8:00 opuszczamy hostelik i ruszamy z buta w kierunku postoju autobusow. Idziemy ok 2-3 km w kierunku od centrum, tam nr 91 i liczymy ze na 9:05 (odjazd) zdazymy na dworzec kolei(druga strona miasta). Jestesmy pol godziny przed czasem. Budynek dworca - kolejna inwestycja chinczykow w Tybecie (nowa kolej transtybetanska dzialajaca od lipca zeszlego roku) , robi niezle wrazenie, fajne materialy i organizacja wnetrza. Wpadamy do pociagu, gdzie okazuje sie ze twarde siedzenia nie sa takie twarde, tylko troche za krotkie i jakies prostokatne (siedzisko-oparcie). Bagaze wpychamy gdzie zostalo jakiekolwiek miejsce i ruszamy po chwili.
Od pierwszych metrow widoki sa swietne. Nasze zainteresowanie tym co za oknem pokrywa sie z zainteresowaniem nami innych pasazerow. Najwyzej polozona linia kolejowa na swiecie wspina sie z nami coraz wyzej, gwarantujac przez pierwsze ok5 godzin powalajace obrazy. Za oknem, poza tym czego mozna sie spodziewac - stada dzikich koni i rogacze podobne do reniferow przeszywaja pustkowie. Drzwi pociagu razem z szyba pokryte sa szronem grubym od wewnatrz. Po drodze srednio ponad 4200m i przelecz - ok.5000. Co jakis czas przejezdzaja srodkiem wozki z paniami oferujacymi jedzenie, na cieplo i zimno. My jednak przygotowalismy sie ostro - zaczynamy, ku rozbawieniu kilkunastu otaczajacych nas osob przygotowanie posilu. Wrzatek jest darmo. Poznajemy tez jednego chlopaka - Liu ma na imie. W sumie szczescie bo w otwartym wagonie calkowicie zdominowanym przez chinczykow/tybetanczykow nikt nas nie rozumie. Strasznie zyczliwy i przyjacielski typek, dzieki tej znajomosci rowniez reszta probuje kontaktow (gl. konczonych wariackim smiechem) z nami. Daja mnostwo jedzenia i roznych przekasek, slodyczy, owocow, mimo naszych protestow i zapewnien ze mamy az nadto. Dostajemy do tego wszystkiego tybetanska bransoletke. Hindusi dalej na szarym koncu...
Wieczorem osiagamy Golmud - nic specjalnego (w widoku z dworca i pociagu) raczej kwadratowo i troche neonow. Przed noca jeszcze lekcja chinskiego z udzialem kilku szydercow:), smiechu kupa. Na noc rozdzielamy sie - dla wygody. Ania zostaje, a Wojtek idzie do wagonow gdzie miejsca wypelnia sie na stacji za kilkaset km.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007