Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    Perla wschodu
Zwiń mapę
2007
20
cze

Perla wschodu

 
Chiny
Chiny, Shanghai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 36510 km
 
W Szanghaju powoli switalo. Niestety zaden hotelowy naganiacz nie czekal na nas o tej porze... W przewodniku nie ma nic o mozliwosciach taniego noclegu. Zasiadamy na plecakach wypatrujac bialych twarzy z aktualnym przewodnikiem. W miedzyczasie trwa egzaminowanie chinczykow z podstaw inglisza - tragedia. Okolo 8:30 (po ok 3.5 godz.) doczekalismy sie bialasa, wreszcie mamy azymut. Rezerwujemy miejsca w dormitorium po zawrotnej cenie 50Y za glowe (na szczescie pranie i bilard za darmo). Czekamy na wymeldowujacych sie i okolo 11 pakujemy sie do salki.
Wychodzimy zmierzyc sie z najszybciej rozwijajaca sie metropolia Chin. Pogoda zmienila sie na tyle, ze przestalismy sie pocic - pierwszy raz od miesiecy zarzucamy dlugi rekaw. Organizm nam sie przestawil, gdy o po ranku bylo 23C, mielismy dreszcze. Polska nas zalatwi... Zakreslana z grubsza trasa ruszamy w strone nabrzeza Huangpu. Szanghai ma kilka glownych dzielnic atrakcyjnych dla przyjezdnych z roznych powodow (juz na poczatku rzuca sie w oczy wielosc oblicz miasta). Szerokie aleje sasiaduja z platanina zaulkow, a stojace przy nich budowle rownie czesto holduja stylowi High tech jak socrealizmowi czy innym historyzujacym (sporo art deco). Tym co ludzie kojarza z Sz, i co wyroznia go posrod reszty chinskich miast jest front rod rzeki i promenada Bund`u (dzielnicy) - sklada sie z szeregu monumentalnych europejskich form, przypominajacych budowle Paryza czy Lonynu przelomu XIX i XXw. Po przeciwnej stronie rzeki buduje sie down town XXIw. Obok przpominajacej brukselski "atom" Perly Wschodu stoi nowoczesna Jinmao Tower (proj. SOM) - w Wieza Dobrobytu o 88 pietrach (8 szczesliwa liczba dla chinoli). Pobladzilismy alejami Bundu przygladajac sie niegdys luksusowym apartamentowcom przypominajacym kardy z filmu Metropolis. Na szerokiej promanadzie z nostalgia spogladamy na najswietniejsze przyklady "europeizacji" Azji, wtedy. Wsiadamy na prom przyjrzec sie z bliska wynalazkom wspolczesnym. Na poczatek oczywiscie Jinmao Tower, w ktorym miesci sie Hyatt Hotel. Bez obciachu przekraczamy brudnymi stopami linie wejscia, a lokaje z galanteria prowadza nas do windy na 56 pietro. Hol nad restauracja na ponad 30 pieter doprowadza do zawrotu glowy, niesamowite wrazenie przestrzeni do tego kakofonia tradycyjnej chinskiej muzyki na zywo, psychodelicznie. Nieco nie na miejscu nasze stroje - w kibelkach stoi elegant/ka w liberii zapraszajac do pisuaru/ toalety. Widok (z ok200metrow) podczas zalatwiania potrzeby powoduje starcze niedomaganie:). Po wyjsciu uprzedza z gracja i usmiechem odkrecajac kurki, wciskajac syfon mydelka i podajac usluznie recznik... Pierwszy raz podziekowano nam za zrobienie siku). Przeszlismy sie po okolicy i bulwarami po czym wracamy na nasza strone. Spacer do hostelu wiedzie przez tradycyjna chinska dzielnice (takie chinatown w chinach), cuda trzymaja przed restauracjami - te co za jakis czas wyladuja na talerzu - reklama (ryby dziwne, kalamarnice, skorupiaki, drob czy weze w klatkach).
Nastepnego dnia nie zwazajac na wilgotna pogade idziemy do francuskiej dzielnicy (French Concession). Gdy doszlismy do obiektu w ktorym doszlo do pierwszego zjazdu Komunistycznej Partii Chin peklo niebo. Popatrzylismy przez szybe na wille wygladajace nie szczegolnie inaczej od polskich z poczatku XXw. i tyle.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007