Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    podwodny swiat
Zwiń mapę
2007
30
kwi

podwodny swiat

 
Indonezja
Indonezja, Labuanbajo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27858 km
 
Poszukiwania hotelu byly koszmarne gdyz okazalo sie, ze wszystkie miejsca sa zajete oprocz najwyszej kategori cenowej. W ostatnim mozliwym pytamy czy moze namiot mozemy rozbic. Okazalo sie ze nie ma problemu bysmy rozlozyli oboz na restauracyjnum tarasie. Obwarowani ogrodzeniem z krzesel i wysmarowani antymoskitem zasypiamy owiewani wiatrem znad morza. Oprocz nas na nim siedziala jeszcze wariatka mowiaca caly czas do siebie i nasladujaca wyjace w oddali psy. Noc byla mila. Jako, ze hotelowe leniwce staczaja sie z bungalowow o 8-9 na sniadanie, my po 7 zwarci i gotowi. Dzien na dobre zaczynamy ryba/ryzem/sosikiem - Nasi Ikan - naszym kulinarnym faworytem (ok. 0,5$ zestaw). Zaraz po tym dowiedzielismy sie ze w Labuanbajo posiedzimy jeszcze do jutra poniewaz prom (jeden dziennie) odplywa o 8 rano. Ogarnia nas male zrezygnowanie i przytepienie potegowane niemozliwym upalem. Z tego wszystkiego zrodzila sie koncepcja na dzien z nurkowaniem z rurka. Znajdujemy goscia z lodka, pozyczamy sprzet (10000Rp - maska, rurka) i plyniemy w strone uroczej i niewielkiej (jak sie pozniej okazalo) wysepki z pierscieniem koralowcow wokol. Pierwsze spojrzenie pod powierzchnie dalo nam przedsmak piekna, ktore pochlonelo nas na nastepne godziny. Po pokonaniu problemu dosc szybko przeciekajacych okularow oboje zaspokajamy swoja ciekawosc i pragnienie zobaczenia wiecej, komunikujac sie z rzadka (najczesciej z emocji, mowiac przez siebie). Raz jednemu, raz drugiemu udaje sie wyczaic ciekawa rybe, po czym razem przeszukiwac "okolice". A roznorodnosc jest zaskakujaca. To co mielismy okazje zobaczyc wygladalo dokladnie jak kolorowe filmy dokumentalne spod znaku zoltego prostokata. Tylu rodzajow rybek - malych i duzych, samotnych i w lawicach nie wyobrazalismy sobie wczesniej, a cale to kino do 30 metrow od brzegu. W jedna strone, sunac w centrum rafy - sledzimy wybrane okazy, ledwo tylko przebierajac nogami i muczac (uau!) do fajki na widok opuszczajacych kryjowki, mieniacych sie wszystkimi kolorami stworzen. Wracac milo jest skrajem rafy obserwujac wieksze "pociski" i grupy w zwartym szyku. "Spadajace" promienie sloneczne zwiekszaja intensywnosc i oczyszczaja barwy. Po okolo 3 godzinach udajemy sie na odpoczynek w cieniu skaly. Tym razem podziwiamy wspanialosci na prawo od lodzi. W zwiazkuz dosc mocnym pradem pojawilo sie znacznie wiecej ryb. Rosliny i bogactwo korali jest tu jeszcze wieksze. Przeslicznie to wyglada, konczymy zabawe calkowicie usatysfakcjonowani. Do naszych typow naleza: ryba strzala (dluga na metr, srebrna z czarno-zielonym ogonem), murzynskie wargi (duza 60cm, bialo-szaro-fioletowa, prawie 1/3 dlugosci ciala to murzynskie wydatne wardzele) i cale masy w teczowych kolorach, w cetki, plamki, paski, zylki, pol-ksiezyce. Rybki jak zagle, papuzie ryby, do tego rozgwiazdy w kilku kolorach. Pod koniec plywania prad powodowal tak wiele ruchu, ze nie wiadomo bylo na co patrzec. Wlosy, mozgi, ciasto babka, welniany golf, kratery, kalafiory - otwieraja sie i zamykaja, nic sie nie zatrzymuje, bomba!
Po powrocie do miasteczka ruszamy odwiedzic mieszkajacego od 45 lat na Floresie ksiedza Stanis'a (jak mowia lokalni). Dlugi spacer plus wskazowki doprowadzaja nas w koncu na miejsce. Niestety ksiadz wyjechal do Rutengu(ech) i nie bedzie go kilka dni. Wracajac do hotelu rozmyslamy sobie o tym co ten czlowiek tutaj widzial i jak wygladalo to pol wieku temu.
Czekajac az goscie opuszcza nasz:) taras zostajemy zaproszeni na piwko przez zmieszkajacego w UK rumuna, gadamy do pozna. Wojtek nie czuje sie najlepiej, lamie go w kosciach. Nabyta opalenizna daje sie we znaki.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007