Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    nie z tej ziemi
Zwiń mapę
2007
25
kwi

nie z tej ziemi

 
Indonezja
Indonezja, Wolowaru
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27628 km
 
Do Moni dojezdzamy poznym wieczorem. Wyskakujemy na glownej (jedynej) ulicy i po krotkich negocjacjach ruszamy za jednym chlopakiem do jego hotelu. Na miejscu po krzywej gadce goscia, wciskanym kicie i fatalnej lazience w pokoju – opuszczamy lokal. Odwiedzamy jeszcze pare przybytkow i gdy juz tracilismy nadzieje trafiamy wreszcie na – jak sie okazalo, wlasciwe miejsce. Umawiamy sie na wypozyczenie motocykla na jutro (60000Rp z benzyna) i kladziemy sie spac bo czeka nas pobudka o 4.
Po szybkiej kawie pakujemy sie na przygotowany motorek i jazda pod gore. Zamierzamy zobaczyc (prawdopodobnie) najwieksza atrakcje archipelago Nusa Tenggara. Kaldere wulkanu Kelimutu, z trzema jeziorami w jego kraterach – kazdy innego koloru. Dostajemy kilka wskazowek jak dojechac te 13 km od Tobiasza – wlascicieja wehikulu i hoteliku (cale 2 pokoje)). Pniemy sie pod gore bardzo kreta grog, stromizna wymaga by czasem i na jedyneczce moto meczyc. Po okolo 30 minutach jestesmy u wrot parku Kelimutu (zaskoczenie…) i bierzemy bilety.
Dobre pol godziny przed switem parkujemy sprzet nieopodal wejscia na sciezke wiodaca do wnetrza. Zanim jeszcze pojawilo sie slonce sceneria byla ksiezycowa, brak zdecydowanych kolorow, ale wyglad kraterow i ich postrzepionych krawedzi nie moze sie nie podobac. Z kazda minuta jasnieje i barwy staja sie coraz bardziej intensywne. Gdy juz slonce wychylilo sie zza horyzontu, moglismy dokladnie obejrzec wszystkie trzy jeziorka i ich otoczenie. Wyjelismy termosik z herbata…
Po okolo godzinie od wschodu, pierwsze promienie lapia najwieksze – turkusowe jezioro, objawiajac kolor w pelnej okazalosci. Podczas powolnej wedrowki slonca biegamy sobie w dol i gore, cieszac oczy i wybierajac ciekawe ujecia. Stwierdzamy ze zrywanie sie w srodku nocy i przybywanie przed wschodem jest niekonieczne. Swieci dokladnie z naprzeciwka. Zwlekac, o czym przekonalismy sie pozniej tez nie mozna, bo chmury niespodziewanie szybko (ok.8:30) uniemozliwiaja obserwacje. Jezioro turkusowe imponuje najbardziej i wyroznia sie mocno nasyconym kolorem – jakby patrzec na nieprzezroczysta, polakierowana, polyskujaca, swiecaca wlasnym swiatlem powierzchnie. Do tego w okolicy brzegu jawi sie ciagle zmieniajaca ksztalt plama koloru blotnisto-zoltego (oddzielona wyraznym konturem).
Oczko z tylu, w mocno zaglebionej studni ma kolor czarny, moze z kropla zielonego. Wracamy wchodzac na polke blisko krawedzi by rzucic okiem na zbiornik brazowy. Czekoladowy owal odciety jest grzbietem skalnym od turkusowego, swiecacego niemalze w tle. Co jest niebywale, kolory wszystkich jeziorek zmieniaja sie ciagle – zwiazane jest to z reakcjami chemicznymi na dnie krateru lub jak twierdza miejscowi – dzieki magicznym kamieniom o siedmiu kolorach kazdy zalegajacych w glebinach. Zbiorniki maja podobno ok 200m glebokosci.
Dla mieszkancow okolicznych wsi – Kelimutu to swiete miejsce, gdzie wedruja dusze zmarlych. Wierzy sie, ze do turkusowego ida mlodzi, do brazowego starsi, a do czarnego zli (potepieni). Dosiadamy maszyne, ktora poza bardzo przydatnym tu hamulcem tarczowym z przodu nie ma innych zalet i staczamy sie do Moni. Po sniadaniu orientujemy sie, ze nasze miedzynarodowe prawo jazdy – wazne w ponad 100 krajach swiata nie obejmuje Indonezji…
Mamy plan, pogode i niezbedny transport – ruszamy w okolice. Po chwili nasz zapal nieco stygnie, motorek nie chce odpalic, chlopaki nie maja koncepcji na naprawe.
Zaczynamy marudzic, ze czas leci a tu nic… W efekcie dostal nam sie w rece nowiutki, z pelnym bakiem – kolegi Tobiego). Jedziemy do Wolowaru na poprawe sniadania. Po jedzeniu lykamy L. i ruszamy dalej. Do oddalonej o 32km Nggeli wiedzie droga na ktorej mozna by z powodzeniem wyzyc sie na krosie – asfalt sporadycznie, dziury, zakrety 180 stopni, strome podjazdy i karkolomne zjazdy.
Tradycyjna wies regionu Woloweto, wita poteznym drzewem na rozleglym klepisku. Parkujemy w cieniu, zaraz obok lini tradycyjnych chalup. Zgodnie z zasadami miejsca kierujemy sie najpierw w strone grajacych w cos mezczyzn (kazdy z fajka w ustach). Uwaza sie, ze wejscie na teren wsi rownoznaczne jest z wejsciem do czyjegos domu (chaty nie maja drzwi i okien). Troche po indonezyjsku i na migi witamy sie i dostajemy pozwolenie na wejscie do srodka. Wies ma bardzo prosty, ale jakze niezwykly uklad – pomiedzy dwoma rzedami chat jest wspolna otwarta przestrzen, na ktorej umiejscowione sa groby przodkow, swiete kamienie, kopce i plyty grobowe. Troche nas tam paralizuje, az poczatkowo zapominamy o zdjeciach. Na nasz widok kobiety z czerwonymi od betelu zebami i ustami wyciagaja tkaniny (recznie tkane), z ktorych region jest znany. Stara Nggela to naprawde niesamowite miejsce a chatty wygladaja nie mniej niesamowicie od tych z Toraji – jak wielkie namioty oblozone strzecha (przyziemie na slupach). Wkolo ganiaja sie warchlaki.
W drodze powrotnej zatrzymujemy sie w kilku podobnych miejscach. W Rangussa wita nas wrzask dzieciakow, usmiechy bezzebnych starcow i kobiet – wampirow.
Nasyceni wspanialymi widokami wracamy do hotelu, wieczorem wyjezdzamy jeszcze na karme do sasiedniej wioski. Po wyjsciu z jednego z zakretow widzimy na ulicy cos przypominajacego kawalek sciery czy liny. Gdy mijamy to z boku, nagle ozywa podkakujac i migiem uciekajac w zarosla. Niezle zaskoczenie, pierwszy raz w zyciu widzielismy 2 metrowego weza, na wolnosci.
Tego dnia drugi raz w tym kraju ja - Wojtek zostalem wziety za ojca Anki. O zesz...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
wojtan
wojtan - 2007-04-30 07:26
Beacie i Tomkowi GRATULUJEMY SYNKA!!!!! i zyczymy mnostwa sil :) Pozdrawiamy Anie)
 
Carol
Carol - 2007-05-01 09:55
Z tym motorem to sobie już kompletnie ekstremalne przeżycia zgotowaliście :P, no ale cóż: zdjęcia jeziorek, zdjęcia wiosek z bezzębnymi starcami, i Wasze zdjęcia tego mi brakuje do pełni opisu :D
 
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007