Super sprawa jest jazda pociagiem - juz w miescie, linia kolei biegnie miedzy domami, tak blisko ze mozna wskoczyc przez okno do czyjegos lozka. Kluczac po ruchliwych ulicach znajdujemy hotel w okazyjnej cenie. Wychodzimy.
Turystow jak napral, nie mniej niz w Indiach (zazwyczaj). Podstawowa widoczna roznica (poza kapeluszami) miedzy chinskim i wietnamskim miastem to proporcja samochodow do motocykli - tutaj 1:30.
Szukamy sajgonek na kolacje, okazalo sie to trudne, wsuwamy zupe - Pho.
Reszte wieczoru planujemy jak zobaczyc w Wietnamie najwiecej w tak krotkim czasie.