Nasz ostatni dzien przed jutrzejszym wyjazdem do Tybetu (uwaga mamy, znowu przerwa w lacznosci na jakis czas, tydzien, zalezy od pogody).
Zrobilismy zakupy zywnosciowe, majac nadzieje ze tybetanczycy nie przypominaja kasty nepalskich przewodnikow i schroniskowych. Odebralismy pozwolenia na wjazd do T. i wybralismy sie zobaczyc najwieksza stupe na swiecie - tak twierdza na miejscu. Posiliwszy sie w restauracji Yak jestesmy w stanie sie nia zachwycac (tak na marginesie to zagustowalismy w jaczym serze). Jest rzeczywiscie wielka. Otoczona scisle przylegajacymi do siebie budynkami, stwarza wrazenie bycia w centrum placu, rynku.
Znajdujemy boczna uliczke, ktora prowadzi na miejsce omijajac budke biletera - tak nieszczelnych bramek to chyba nigdzie nie ma. Znajdujemy sie we wlasciwym miejscu, we wlasciwym czasie - dzis pogrzeb jednego z waznych Lamow - wokol mnostwo wyznawcow w typowych strojach. Swieczki, mlynki, lampeczki w promieniach zachodzacego slonca tworza nastroj i klimat. Jeden z pilnujacych wejscia na sama stupe zamykajac wrota (bo po 18) wpuszcza nas po chwili tlumaczenia ze jutro juz bedziemy w Tybecie. Trzymajcie kciuki, mamy zamiar wzniesc sie wyzej, dokladnie to ok.5200 m nad morzem.
POZDRAWIAMY wszystkich i zyczymy namietnych walentynek :) -
Spoznione zyczenia imieninowe dla Agat. Dla pan Danowskich najlepsze zyczenia urodzinowe, awansem. pa