Okolo drugiej wyruszykismy cala rodzina w strone granicy. Gulfam prowadzil tak wolno ze obawialismy sie ze nie zdazymy. Dodatkowo zatrzymywal sie aby jeszcze wcisnac nam jakies przekaski, ktorych jeszcze nie zdazyl nam zapreentowac :)
Do przejscia dotarlismy po trzeciej, zanim nas przeszukali i wypuscili (zabierajac pamiatkowa luske- za strzelania w Koli) byla 3: 25. Wiedzielismy ze zamykaja o 3:30, bylo wyliczone do ostatniej minuty a tu zonk- bramy zamkniete.
Juz sie robilo nieprzyjemnie, ale szczescie usmiechnelo sie do nas poraz kolejny. Okazalo sie ze pare minut przed nami przybyla kilkuosobowa wycieczka pracownikow chinskiej ambasady w Delhi i teraz sa w tej samej sytuacji co my. Zdecydowali otworzyc bramy dla posiadaczy paszportow dyplomatycznych, wcisnelismy sie za nimi.
Niestety na kontroli indyjskiej wyszla rzecz bardzo niefajna. Okazalo sie ze nasza wiza wazna do siodmego stycznia zobowiazuje nas do opuszczenia terytorium kraju do tego dnia, a nie tak jak myslelismy wczesniej do wjazdu w tym okresie. Mielismy nadzieje ze celnik wbije nam na granicy dlugosc pobytu ( tak jak dzieje sie to np. w Stanach). Nic z tych rzeczy.
Sprawa okazala sie powazna I niemozliwa do rozwiazania na miejscu. Zmienily sie nasze plany w momencie. Aby uniknac konsekwencji postanowilismy ruszyc prosto do najblizszego mozliwego miejsca starac sie o przedluzenie- do Delhi.
W troche gorszych nastrojach wrocilismy pod bramy aby przygladnac sie ceremoni zamkniecia granicy. Sklocone kraje (sprawa dotyczy glownie wspominanego Kaszmiru) odgrywaja przedstawienie na przeciw siebie- wyrazajace wzajemna nienawisc (podobno element szkolenia) i sile. Kazdego dnia kilkaset osob po kazdej ze stron skanduje za mistrzem ceremoni. Po stronie indyjskiej istne szalensteo, tlum wrzeszczy, faluje. My jednak z rezerwa wciaz blizej nam do Pakistanu.
Jedziemy do Amritsaru autobusem skad lapiemy nocny pociag do Delhi. Nie jedzie sie za fajnie, zimno, okno co chwile sie otwiera, twarde deski gniota w dupe. W srodku nocy jakis zolnierz ustepuje nam lezanke. Na pierwszy rzut oka troche tu czysciej i mniej smrodu.