Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    nie dla wegetarian
Zwiń mapę
2006
30
gru

nie dla wegetarian

 
Pakistan
Pakistan, Lahore
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8936 km
 
Dojechalismy do Lahore tuz przed wschodem slonca. Byla 5:30 czyli godzina opoznienia w stosunku do planu, tym razem na nasza korzysc.
Szukamy minibusa do Ferdos Market, potem czekamy na pasazerow gdyz jechac z pustym sie nie oplaca. Marzniemy, nasluchujemy okrzykow naganiacza za naszymi plecami, z tylu dziadzio dusi sie od kaszlu, zeby sie nie przekrecil tylko... Wysiadamy i 10 minut spacerem do domu Gulfamow, ale wczesniej telefon z PCO - by zawiadomic ze sie zblizamy. Nikt nie odbiera.
Idziemy, przed domem czekamy wiszac i drzac z zimna na plecakach, czekajac az znajaca nas sluzba dobudzi domostwo. Padamy ze zmeczenia po nocy ale jeszcze prysznic i sniadanie. Po tym odrzucamy propozycje wyjazdu do miasta i uderzamy w kimono.
Po lanczyku platamy sie swobodnie, pranie robia nam dziewczyny, my bawimy sie z dzieciakami. Pokazujemy Gulfamowi zdjecia - okazuje sie ze zna osobiscie ojca Faisala - dzisiejszego ministra finansow(!), - jaki ten swiat maly:). Wieczorem jedziemy na przejazdzke po miescie - najpierw do Lollywoodu (pakistanskiego Hollywoodu), serwuja nam tutejszy specjal rozowa herbate - po lyku prawie womit, odmawiamy uprzejmie (goracy slonawy plyn z korzuchem i migdalami sypanymi na wierzch, fuj).
Z bolem przelykamy ryzowy budyn, swietnie podany w glinianych miseczkach.
Podjezdzamy jeszcze pod interesujacy obiekt - ktory umknal nam wczesniej.
Jedyna zachowana rogatka (po naszemu), stojaca niegdys przy glownej drodze do Multanu ( 7mil od bramy miejskiej - ewidencja i sprawdzanie przybywajacych).
Stamtad wracamy do domu, obaj malcy przysneli w aucie.
Jedziemy sluchajac transowej muzyki tradycyjnej, i mimowolnie myslami jestesmy w domu, w Polsce. Milo bedzie kiedys usiasc w fotelu i posluchac sobie tych melodii wracajac wspomnieniami.
Myslimy rowniez o tym jaki mamy rzadki luksus u Gulfamow, jest czysto, milo i wygodnie. Jak krotka wizyta u siebie, ale dalej na trasie.

Dzisiejszy dzien uplywa na przygotowaniach do jutzrejszego swieta - obchody Nowego Roku ida na bok, gdyz jutro (1 styczen) wypada Id.
Id to swieto ofiarowania, mozna zaryzykowac ze najwazniejsze w roku.
Upamietnia historie - zawarta rowniez w Biblii, o Abrahamie ktory byl gotowy poswiecic swojego syna Bogu. Ten widzac jego oddanie daruje mu i kaze ofiarowac owce, krotko.
W tym celu od wiekow muzulmanie na ten dzien kupuja zwierzeta, ktorych mieso dzielone jest na trzy czesci. Jedna oddaja biednym, druga rodzinie i bliskim, ostatnia zachowuja dla siebie. Dla wielu (biednych) jest to jedyna okazja w roku na zjedzenie miesa.
W naszym ogrodku pasa sie dwie owce, trzy kozly i wypasiony byk.

Sylwester przelecial z toastem szklanka wody.
W pierwszy dzien nowego roku wypada wspomniane swieto ofiarowania - Id.
Po obudzeniu sie, przebieramy sie w dane nam tradycyjne stroje.
Jednymi z pierwszych slow wypowiedzianych z rana byla zgoda na wyjscie przed dom za Gulfamem. Maly Arham poinformowal podekscytowany ze beda zaraz przygotowywac byka do ubicia. Ciekawi bylismy metody, gdyz zadnych narzedzi poza sznurami jeszcze nie widzielismy. Pierwszym etapem bylo powalenie zwierza, nie bylo lekko czterem chlopa. Jak sie juz udalo, zaczeli krepowac mu konczyny i tu czekalismy na jakis przejaw "humanitaryzmu", ale szybko okazalo sie ze zwierze bedzie zazynane na zywca, bez ogluszenia (jak pozniej wytlumaczyl G - zwierze nie moze byc ani chore, ani nieprzytomne). To byl jeden z mniej przyjemnych momentow tej wyprawy, czlowieka odrzuca widok ale oglada ile zniesie. Ciezka sprawa, dobrze ze przed sniadaniem bo wszysto podchodzi do gardla. Dzwieki i konwulsje trwjace do kilku minut po nie dawaly myslec o niczym innym, nawet nie patrzac. Wszystko obserwowaly dzieciaki w kazdym wieku. Kozla sobie juz darowalismy...
Przez wiekszosc dnia spozywalismy plyny i czekalismy na koniec pracy rzeznikow.
Ok. 16 przystapilismy do przygotowywania obiecanego rodzmiego posilku.
Troszke nam zelzalo obrzydzenie i mysl o pierwszym polskim daniu od ponad 45 dni pomogla zabrac sie do roboty, ale powaznie mowiac przez pierwsze ~2 godziny po chcielismy rzucic mieso na zawsze.
Wybor padl wczesniej na placki ziemniaczane po zbojnicku, a do tego dorobilismy jeszcze salatke. Okolo 19 siedlismy wspolnie przy stole i wsunelismy wszystko, zapominajac o porannym obrazie. Czysta hipokryzja, co? Coz kuchnia polska ponad osobista godnosc :).
Wszystkim strasznie smakowalo, nie chcielismy za bardzo sluchac zapewnien, ale te czuc - byly szczere i stwierdzano nawet ze z europejskiej kuchni to dotychczas najlepsza rzecz jaka jedli, a z BBC gotuja czasem, hehe, pytali o szczegoly, chwalili sie rodzinom.
Wieczorem jeszcze wizyta u kumpla G i przejazdzka po zamglonym i spiacym Lahore, tak na dowidzenia.

Jutro ok 12-15 powinnismy byc w Indiach, chyba trzeba troszke przyspieszyc, chociaz...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
anka
anka - 2007-01-04 08:48
Czy Ania tez ogladala te rzez?Darujcie sobie takie widoki to zmienia czlowieka.Wiem ze poswiecacie sie w celu przyblizenia nam tamtejszych zwyczajow ale nie wymagamy az tak duzo.Wspolczujemy Wam i tak uprzejmego znoszenia wszystkich eksperymentow kulinarnych i pozniejszych sensacji.Doswiadczacie wszystkiego ale trudno sie dziwic ciekawosc jest ogromna.Uwazajcie na siebie.Czekamy na wiecej.
 
Szoszon
Szoszon - 2007-01-04 18:13
Niezłe wdzianko i niecodzienna ekipa ;) Dowiedziałem się od Kuby i Kacapa, że wybraliście się w zajebistą podróż po Azji. Zaczynam śledzić wycieczkę na bieżąco i czekam na kolejne nowinki (opisy i zdjęcia). Życze wielu fajowych sytuacji oraz mocnych wrażeń! Pozdrawiam serdecznie!
 
Carolcia
Carolcia - 2007-01-05 00:15
Hmm, zapewne grzecznośc wymagała jak się domyślam oglądania byczka ostatnich momentów :(... ale zjedzenie go świadczy, że wszystko w porządku, silni jesteście :P:P:P i bardzo dobrze... ale uważajcie na Wasze polskie żołądki :D.
 
o.sch
o.sch - 2007-04-07 04:57
modlisz sie już 5 razy dziennie
może zostaniesz imamem
ktoś kto nie jest czysty zewnętrznie nie moze być czysty wewnątrz
joł
 
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007