Po sniadaniu bierzemy niezbednik w maly plecak i wybiegamy na spotkanie z Jasimem, Zabiera nas sluzbowym samochodem do Taxili.
Na terenach otaczajacych to male miasteczko, znajduje sie wiele pozostalosci po buddyjskich miastach.
Po drodze podziwiamy urocze widoki, najslawniejsze w kraju sady pomaranczy, turkusowe jezioro. Dojezdzamy do kompleksu datowanego na 300 lat p.n.e.
Na dzien dobry niemila niespodzianka, wstep do muzeum - 200 rupii (dla miejscowych 20x mniej). Jasim probuje przekonac straznika ze jestesmy oficjalnymi goscmi, pokazujac swoja legitymacje World Health Organization. Nie udaje sie wiec rezygnujemy z muzeum. Jedziemy zobaczyc Dharmarajika (najwieksza zachowana stupa w regionie).
Tam sytuacja z cenami wstepow sie powtarza, ale tym razem trik z legitymacja zadzialal, dostajemy nawet przewodnika gratis ). Zalozenie jest palacem letnim krola Asoki, otacza centralnie zlokalizowana stupe. Stamtad udajemy sie do Sirkap - miasta pracownikow krola. Znowu wchodzimy jako oficjele.
Niegdys wspaniale, otoczone murem miasto, do dzis przetrwalo jako fudamenty domow i swiatyn wzdluz glownej osi zalozenia.
Odwiedzamy jeszcze jedno miejsce - Jaulian, tam zgromadzone zostaly najcenniejsze stupy, z bogatymi zdobieniami i oryginalny posag buddy (znowu weszlismy fartem, mimo poczatkowego opory straznika i biletera).
Wracamy do Abbottabadu, kupujac po drodze siatke mandarynek.