Obudzilismy sie o 5 ale wokol c?emno, spimy dalej.
Ok. godziny 8 pobudka, wygladamy , slonko ladnie operuje, na w?doku wysepka skalna, przystan i jakis nurek. Idziemy na autobus, dzisiaj chcemy wydostac sie ze stolicy
Znowu dwie godziny w komunikacji miejskiej, za darmo dla oslody i ladujemy w Elefsinie. Lapiemy stopa pierwszego do Koryntu, przekraczjac kanal nie mamy tego swiadomosci - jest tak waski ze gdyby nie nasz kierowca przeoczylibysmy go.
Pod Koryntem slonce powoli spada napelniajac nas niepokojem ale udaje sie zlapac kolejnego - do Argos i tam na stacji nastepny do samych myken.
Po krotk?m spacerku rozb?jamy sie na kempingu, zupka chinska, granat i perspektywa nieograniczonego niczym snu...
Jeszcze jedno - wszyscy mowia ze kempingi nie dzialaja o tej porze roku tylko polonia przyjezdza pod namiot zima - tak nas poznaja.
Poranek, powolutku, przec?agamy sie leniwie a zaraz wejscie pod goracy, rozkoszny prysznic. Tak, prysznic byl ale woda do wyboru zimna i lodowata.
Po sniadaniu ruszamy zobaczyc starozytne Mykeny.
Najp?erw trafiamy do Skarbca Atreusza czyli grobu Agamemnona, calkiem impomujaca budowla jesli mozna tak stwierdzic. Z ciekawostek - jedna z belek nadproza wazy 120 ton.?dziemy na cytadele - dalej wstepy za darmo (na ISICa) - zobaczyc tzw mury cyklopowe z tak ogromnych glazow ze w?erzono iz budowali je cyklopi.
Oczywiscie Lwia brama, standard - odciazajacy trojkat nad glowna brama miasta. Wracamy po toboly.