To co sie dzieje na polsko- ukrainskiej granicy zawstydza nas. Po stronie sasiadow stalismy 3 godziny wsrod ciaglych walk, przeklenstw i przepychanek oraz momentami ulewnego deszczu. No ale coz nasze sluzby graniczne najwyrazniej nie maja interesu w pomaganiu rodakom, podobno regularnie wizytuja te strone i dla nich wszystko jest ok. No wiec jest jak jest, przekraczamy w bolach przy symulowanych okrzykach i jekach pewnej Pani, ze to jej reke lamie plecakiem. Czego nie zrobi by choc troszeczke do przodu, jednego kroczka dalej niz inni... wsrod mrowek legna sie szczury.
No ale po drugiej stronie czeka juz na nas rodzinka, ktora zagrzeje, ucieszy, bedzie rozpieszczac i karmic:).