Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    alleluja!
Zwiń mapę
2007
17
lip

alleluja!

 
Mongolia
Mongolia, Mörön
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 40384 km
 
W stolicy prowincji rozstajemy sie z JiDm jada w przeciwnym kierunku. No to musimy zorganizowac sobie transport dalej. Najpierw sprawdzamy okolice bazaru - czy na cos publicznego jest szansa. Nikt nic nie wie (chcemy do Tsetserlegu). i dobrze. Idziemy na stopa. Zgodnie ze strzalka w LP wychodzimy poza miasto. Gdy juz zabudowania zostawiamy za soba, zatrzymuje sie autko pytaja czy na lotnisko. Ku naszemu zdziwieniu oznajmiaja, ze ta droga nie zajedziemy gdzie chcemy, pokazuja kierunek.
Marnie oceniaja nasze szanse - bardzo rzadko cos tam jezdzi. Po drodze dopytujemy sie czy inni wskaza tak samo, kazdy ma inna koncepcje, zalamujace. Jak mozna nie wiedziec ktoredy do stolicy sasiedniej prowincji?! We wlasciwym miejscu przypadkowi goscie mowia ze do Tse. jest cos jeden raz w tygodniu, ale nie wiedza jakiego dnia (publiczny). Wszystko jedzie do Erd. - nitka na UB - koncentryczna komunikacja bez obwodnic. Zrezygnowalismy i czlapiemy w kierunku drogi wyjazdowej na UB. Za zakretem stoi zolty autobus - ogorek. Pytamy kierowcy: Erdenet? Kreci glowa - Tsetserleg! Cud jakis, wmurowalo nas na moment. Kierowca ni w zab angielskiego ale rzeczyw srodku wskazuja na zagranicznego turyste, kierowca pokazuje palcem na druga str. ulicy. Okazuje sie, ze w srodku mieszane towarzystwo na wakacjach. Poczatkowo nas nie chca wziac ale po naszym odwrocie szef druzyny dogania i stwierdza, ze zmienili decyzje - mozemy sie dolaczyc - do Tse.! Szybko pojawia sie cena - 5000TGR od glowy za dzien. Korzystamy w tej sytuacji. Wygospodarowali dwa miejsca, jedziemy wygodnie. Autobus ledwie daje rade, po podjezdzie rozbrzmiewaja brawa. Sceneria coraz bardziej odludna, same lyse wzgorza zamieszkale przez ziemne wiewiorki (jedziemy "skrotem", przez gory. Rozbijamy sie w dolinie na calkowitym pustkowiu.
Zbieranie sie w takim skladzie to jakies 2 godziny (rodzice, dzieci). Podrozujemy ogorkiem z 12 osobami i psem. Oprocz tego we wlasnym dzipie towarzyszy rodzina z trojka dzieci. Ludzie z roznych stron swiata, pracujacy w roznych czesciach Mongolii dla tej samej organizacji chrzescijanskiej wspierajacej rozwoj kraju (wolontariat).
Biedy autobusik meczy sie straszliwie, a gorki coraz wieksze, raz po raz stajemy na dolanie wody. Mijamy miejsca grzebalne (kopce kamienne otoczone okregiem), oraz zimowe siedziby Nomadow, lancuchy gor, stada jakow, krow i owiec. Przy kolejnym wielkim podjezdzie wiekowa maszyna staje po raz kolejny - po wode. Pozostale 500m na szczyt pokonujemy pieszo - tam przystanek na jedzenie. Systematycznymi "skokami" posuwamy sie do przodu, zezacym ogorem, nieraz pokonujac wzniesienia, przed ktorymi wszyscy dotaja skurczu miesni zacisnietej na rurce dloni. Mongolski drajwer wie co robi.
Jadac tym tempem mozna sie dobrze przyjrzec wszystkim elementom mongolskiego krajobrazu. Nie wiedzielismy, ze jest to az tak duzy kraj (poza ty, w sredniej wys. czolowka swiatowa). Przed kolejna odizolowana osada - Jargalant, pokonujemy prawdopodobnie najbardziej zwichrowany most w zyciu - wyglada jak polna droga, kilka wzniesien i dolow, do tego wypada w lewo i prawo pare razy (ok100m dlugosci, caly z drewna!). Za miastem po szybkich zakupach odpoczynek i znowy jedzenie. W kolejnym etapie podrozy dochodzi wiecej zieleni i drzew, a w srodku autobusu szalona (jedyna) Holenderka daje niezly wystep. Caly autobus przezywa dzieki pani kazdy krok jej podopiecznego (czarny niby pudel), pozniej udawana klotnia z opluwaniem woda. Przed najwyzsza przelecza zatrzymujemy sie przy kilku jurtach - kierowca sklada podarunek mieszkajacemu tu Lamie, by przeprawa przebiegla pomyslnie.
Przed zachodem pokazuje sie Biale Jezioro, jedziemy jeszcze godzine do wybranego miejsca na nocleg.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007