Na dworcu juz czekaja oczywiscie hordy naganiaczy, ktorych ignorujemy by sie sami przeorganizowali i wystosowali korzystna oferte (dormitorium 15 Y/os)。 Przespalismy sie kilka godzinek i swiezym spojrzeniem objelismy urocza okolice。 Tak, sa piekne jest ich mnostwo ale niepowtarzalne nie sa。 Polnocny Wietnam ma ich wiele, nie tak gesto i sa troche nizsze。 Przeszlismy sie po miasteczku, ciagle cieszac sie ze do Chin wjechalismy。 Wypijamy piwko i wpadamy na jedzenie poza centrum。 Jedzenie jest pyszne, skladniki dobieramy sami i po eksplozji w woku cieszymy kubki。Miejscowi w “lokalu” rechotaja jak wariaci co chwile a zludzen nie mamy co jest przyczyna, zabawni sa。 Kolejnego ranka zabieramy pojazd - marzenie dziecinstwa - tandem! Jezdzi sie rownie latwo (nie liczac stromszych wzniesien) jak na klasycznej konstrukcji。 Z okrzykami i pozdrowieniami scigamy sie z chinskimi rowerzystami, ktorzy z zasady posuwaja raczej powoli。 Po okolo 10km ustawione przy drodze w rzadku kobiety zaczynaja biec za rowerzystami z napojami w rekach, tour de china!Nie byloby to moze dziwne ale srednia wieku pan to 60lat。。。
Parkujemy przy drzewie i ruszamy po ponad 1200 stopniach pod luk Moon Hill。 Na gorze wszystko jak na dloni。Wdrapujemy sie jeszcze na gore luku po wskazowkach babci z napojami i srebrna proteza(na gore ruszylismy rowno, weszla ok minute za nami - z lodoweczka)。 Na dole zorientowalismy sie, ze kasiora nam sie skonczyla wracamy do Y。 Po pobraniu gotowki i obiedzie w znanym miejscu pedalujemy do Fuli, pisza i mowia, ze tam tradycyjne domostwa。 Widok miasteczka zaskakuje nas z poczatku - kloce, zero historii。 Przejezdzamy przez bazar i wreszcie na tylach znajdujemy szczatki zabytkowych budynkow。 Nie maja szacunku dla tradycji te Chinczyki, burza i betonem plombuja co sie da。Zreszta mysl konserwatorska dalekiego wschodu (w przeciwienstwie do europejskiej) opiera sie na ciaglym “podtrzymywaniu” jakosci obiektu przez wymienianie elementow lub nawet calosci budowli。 Ma byc jak nowe。 W pierwsza strone, sunac z gorki przeczuwalismy cierpienia jakie przyjdzie nam znosic z powrotem。 Ledwo wciagnelismy sie na tym piekielnym wynalazku。。。 Padlismy na moment po powrocie。