Geoblog.pl    wojtan    Podróże    Dookola Azji    malutka metropolia
Zwiń mapę
2007
10
mar

malutka metropolia

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19257 km
 
Od dluzszego czasu planowalismy zwolnienie tempa i odpoczynek.
W Wietnamie nie bylo na to czasu, dlatego tu spalismy do poludnia a na miasto wyszlismy poznym popoludniem. Phnom Penh ma urok gwarnego miasta - bardziej niz azjatyckiej stolicy.
Z daleka zobaczylismy dziwaczna konstrukcje - kopule ze skrzydlami, forma przywodzaca na mysl pierwsze wielkoprzestrzenne obiekty szklano - zeliwne.
Okazalo sie ze to centralny bazar. W wiadrach i miednicach wokol pietrza sie dziwactwa. Tu zloto, tam langusta, mieszaja sie wszystkie branze. Kupujemy banany mikroskopijnej wielkosci i idziemy w strone jeziora Boeng Kak. Na miejscu okazuje sie ze wioska w srodku miasta, przyjemna atmosfera, tam mielismy nocowac ale odechcialo nam sie spacerow w ukropie. Pensjonaty w czesci zbudowane na wodzie, polaczone pomostami - milo i zacisznie.
Dalej idziemy do Wat Penh, niegdys najwyzszej w calym miescie - zbudowanej na kurchanie. Waty (swiatynie) kambodzanskie widocznie sie roznia od wietnamskich - ktorym blisko do chinskich.
Architektura khmerska jest troche masywniejsza, oparta o podluzne plany (nie centralne). Spacer kontynuowalismy bulwarem nad odnoga Mekongu - Tonle Sap, przy promieniach zachodzacego slonca...
W miejscu tym gromadza sie wszyscy - starzy i mlodzi, miejscowi i turysci.
Mnostwo wyciskaczy sokow z trzciny, smazalni meduz, piknikujacych i grajacych w odmiane zoski (jakby lotka). Rzucilismy okiem na Muzeum Narodowe i Palac Krolewski.
Przy Pomniku Przyjazni wietnamsko - kambodzanskiej trwal festyn - glosna muzyka i grilowanie. Skrecilismy do monumentu symbolizujacego odzyskanie Niepodleglosci, tam podobna atmosfera. mnostwo ludzi i dzieci, zawody w pilke i badmingtona.
Za tym ogromnym pawilonem, rozciaga sie bardziej nowoczesna dzielnica. Nie brak supermarketu i markowych salonow. Wbrew temu co podaj dwuletnie przewodniki - sa juz w K. bankomaty, nawet poza stolica... (wyplacanie w dolarach - sa tak samo wazne jak miejscowe riele). Dolarami posluguje sie nawet uliczny sprzedawca.
Miasto jest duzo skromniejsze w kolorach, przepychu i roznorodnosci od innych widzianych przez nas wiekszych miast Azji.
Kolejnego dnia z samego rana ruszylismy do ambasady Tajlandii - zlozyc prosbe i pieniazki by uzyskac wize. Niestety jako jedni z nielicznych wciaz ich potrzebujemy (wiz).
Odbior za dwa dni, jedziemy odpoczac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wojtan
ania szewczyk wojciech świątek
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 181 wpisów181 208 komentarzy208 590 zdjęć590 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.11.2006 - 25.08.2007