30 minut przed Kijowem Glownym, uprzejma pyza oddaje nam bilety i oglasza stan oczekiwania. Wysiadamy w nowym kraju, przez ostatni tydzien zmienilo sie bardzo wiele w stosunku do doswiadczen i obrazow z poprzednich miesiecy. Garbie laduja w przechowalni, kupujemy mape i szukamy miejsca by nagrac zdjecia na plytke. W oczekiwaniu na oczyszczona karte, zjadamy kanapki z podla kielbasa na Placu Niepodleglosci. Przed 2pol. XIX w. nie bylo tu nic ponad kilkadziesiat porozrzucanych drewnianych zabudowan. Kilka dekad pozniej, do wspolczesnosci, powstalo wiele trwalych obiektow i pomnikow nadajac nowej czesci Kijowa reprezentacyjny charakter i tworzac glowny plac nowego miasta. Odbieramy swoje i idziemy w strone zalozenia klasztornego z katedra sw.Zofii. Powstala ona w 1pol. XI wieku z polecenia krola kijowskiej rusi Jaroslawa Madrego (z zona Irina leza tam pochowani). Wnetrze wypelnia masa sciennych malowidel i mozaik znanych z wczesnochrzescijanskich kosciolow Italii.
W oddali widac zlote kopuly kosciola sw. Michala - patrona miasta. spacerujemy sobie wokol, uroczy. Ogladamy z zewnatrz sw.Andrzeja usytuowanego na niewielkim wzgorzu, po czym staczamy sie kreta brukowana ulica nad bulwar Dniepru. Wedrowalismy ponad godzine mijajac stadion Dynama Kijow i palac prezydencki, zanim dopadlismy do Peczerska - chronionego obszaru i wpisanego na liste UNESCO kompleksu swiatyn. Wewnatrz mozna dostac oczoplasu od swiecacych, fikusnych kopul i innych szczegolow podziwianych monumentow. Stara twarz Kijowa zaskoczyla nas na plus, duzy plus. Siadamy po wszystkim na skarpie bulwaru, przed nami widok na wielka rzeke i nowa czesc miasta. Wypijamy dobre pywko i zagryzamy suszkami. Stopy pulsuja nam ze zmeczenia. Doczolgalismy sie na dworzec kolejowy na czas i zapakowalismy sie do nocnego pociazka. Jutro - we Lwowie, zamierzamy odpoczac i zowlnic przed granica.