Dotarlismy ledwo zywi. Cala noc budzilismy sie i zasypialismy przynajmniej 30 razy - tak to jest w waskim przejsciu. Zegnamy sie na dworcu z Frankiem, odrzucamy baz zastanowienia propozycje naganiaczy (autobus do Lijangu) i bierzemy miejscki transport na terminal autobusow. Jak sie okazalo na miejscu - nie wiedziec czemu - cena biletu jest o kilka juanow wyzsza, wnerwiamy sie troche.
Na wczesne sniadanie wcinamy pierozki na parze i zupe, robimy sobie kawe i ladujemy sie do autobusu. Po drodze przysypiamy ale odkad slonce swieci, widzimy jak piekna jest okolica, Yunnan. Za ok 6-9 godzin mamy byc w uroczym Lijangu. Tymczasem kimono...